Wystawa Ewy Tamary Bajek i Grzegorza Bednarskiego – Prace Heraklesa
w piątek, 11 maja 2012
została otwarta wystawa:
Ewy Tamary Bajek
i Grzegorza Bednarskiego
Prace Heraklesa
Prace Heraklesa
Zaprezentowane na wystawie w Galerii Jednej Książki Prace Heraklesa to bardzo oryginalna propozycja wydawnicza Ewy Tamary Bajek i Grzegorza Bednarskiego. W efekcie wspólnej pracy wybitnego, o uznanym dorobku malarza i rysownika oraz utalentowanej młodej artystki wkraczającej dopiero na ścieżkę zawodową, otrzymujemy ciekawe i nowatorskie ujęcie klasycznego tematu z mitologii greckiej. A przy okazji piękny, rzadki przykład harmonijnego spotkania dwóch indywidualności twórczych przy pracy nad książką.
Wystarczy wziąć Prace Heraklesa do ręki, żeby przekonać się, iż trudno o lepszą oprawę dla niezwykłych w swej ekspresji ilustracji Grzegorza Bednarskiego niż starannie dobrany przez Ewę Tamarę Bajek format książki, rodzaj papieru, sposób szycia i oprawy – nie wspominając już o zasadzie rozmieszczania rysunków dokładnie przy tekście, który ilustrują, o kształcie czcionki czy operowaniu przestrzenią niezadrukowanej strony. Trudno również o lepsze zaakcentowanie wartości pracy dyplomowej z dziedziny projektowania, przygotowywanej przez absolwentkę malarstwa na ASP niż zilustrowanie projektowanej książki rysunkami znanego malarza. Wyjątkowość, a równocześnie prostota tego przykładu polega nie tylko na doskonałym zespoleniu ilustracji z tekstem i formą zewnętrzną książki, ale także na tym, iż w efekcie dokonania artystyczne obojga twórców ulegają wzajemnemu spotęgowaniu.
Nieczęsto zdarza się, aby otwarciu i przeglądaniu książki (a to zwykle pierwsza czynność, jaką wykonujemy jeszcze przed lekturą tekstu, a tuż po zauważeniu atrakcyjnej okładki) towarzyszyło – obok zachwytu i podziwu – uczucie niebywałego wprost komfortu i przyjemności. Przede wszystkim, co dzisiaj jest absolutną rzadkością – otwarta książka nie zamyka się sama, gdy tylko przestaniemy ją trzymać. Tylko tyle i aż tyle, co w przypadku bogato ilustrowanego wydania wydaje się być oczywistością, a ze znanych powodów niestety nie jest. Zaprojektowane przez Ewę Bajek Prace Heraklesa pozostają otwarte w miejscu, w którym je zostawiliśmy, pozwalając i na kontemplację niezwykłych ilustracji i na spokojny powrót wzrokiem do tekstu, znajdującego się tuż obok obrazka. Sięgnięcie po ulubioną lekturę z dzieciństwa ani dla Bajek ani dla Bednarskiego nie wydaje się być obciążone koniecznością trudnych rozliczeń, lecz raczej inspirującą potrzebą sprawdzenia własnych możliwości, zwłaszcza gdy wydawniczy pierwowzór, na którym się opierali, mógł rzeczywiście prowokować do podejmowania poszukiwań.
Bohaterskie czyny półboga zrodzonego z Zeusa i ziemskiej kobiety Alkmeny zawsze były tematem szczególnie lubianym i często przywoływanym. Żywot i zmagania Heraklesa pojawiają się w każdym, skróconym lub rozszerzonym, wydaniu mitów greckich. Herakles jest uosobieniem siły i woli walki ze złem, symbolizuje zmagania człowieka zarówno z wyzwaniami okrutnego losu jak i z własnymi słabościami. Bo sam nie jest od nich wolny, w jego ziemskim życiorysie są skazy a nawet czyny złe. Podświadomie tęsknimy wszyscy do takiego bohatera: niezwyciężonego a równocześnie w jakiś sposób „oswojonego” i bliskiego.
Dorobek ilustratorski Grzegorza Bednarskiego (Ewangelia według Łukasza, Apokalipsa świętego Jana, Piekło Dantego) pozwala przypuszczać, że artysta stworzy postać odmienną od utrwalonych wzorców. I tak jest w istocie. Z pozoru cykl jedenastu rysunków odwzorowuje wiernie historię znanych nam zmagań Heraklesa: z nemejskim lwem, lernejską hydrą, łanią cerynejską, erymantejskim dzikiem, ptakami stymfalijskimi, kreteńskim bykiem, końmi Diomedesa czy wołami Geryona. Ostatnie rysunki są dodatkowo ilustracją najbardziej dramatycznych wydarzeń kończących ziemski żywot herosa. Artysta, podobnie jak w swoich poprzednich cyklach ilustratorskich, poddając się narracji tekstu, buduje na niej swoją własną wizję, niezwykle wyrazistą. Ostrą kreską rysunku potęguje ekspresję postaci, kształtuje nią także przestrzeń będącą tłem działań. Oprócz gęstej, wręcz drzeworytniczej kreski Bednarski sięga po wypróbowany we wcześniejszych realizacjach kolaż. Barwny kolaż, budujący napięcie i dramaturgię w ilustracjach do Dantego, w Pracach Heraklesa przybiera tylko jedną ciepło kremową barwę, przełamującą dominujący w ilustracjach kontrast bieli i czerni. Wycinanka, jak zwie ją sam autor, ma wiele ukrytych funkcji, także znaczeniowych. Walczący z bestiami Herakles staje się uosobieniem wysiłku nie tylko fizycznego, ale także walki myśli. W takich sytuacjach pojawia się – jakby na zawołanie, jakby oczekiwana – dyskretna doza szczególnego poczucia humoru czy też ironii Grzegorza Bednarskiego.
Podobną nutkę pewnego rodzaju gry, zabawy, czy też nawet podglądania reakcji czytelnika dostrzec można w motywie graficznym otwierającym i zamykającym książkę. Postać lwa, imponująca i wspaniała w swej okazałości, powtórzona w lustrzanym odbiciu na początku i końcu opowieści podkreśla na pewno nadludzki charakter wyczynów greckiego bohatera. Równocześnie jednak nie sposób obronić się przed luźnym, ale uparcie nasuwającym się wciąż innym skojarzeniem – z sekwencją filmowej czołówki Metro Goldwyn Mayer… Sugestywny wizerunek króla zwierząt nie pozwala oderwać od siebie wzroku, jakby w oczekiwaniu na charakterystyczny ruch głowy i towarzyszący mu chrapliwy dźwięk. A potem dzieje Heraklesa możemy zacząć oglądać jeszcze raz.
Pozostaje żywić nadzieję, że prezentowany na wystawie pierwszy sygnalnie wydrukowany egzemplarz książki znajdzie swojego wydawcę, a wówczas szerszy od grona gości galerii krąg czytelników będzie mógł cieszyć się przyjemnością lektury. Projekt wart jest realizacji.
Jadwiga Wielgut-Walczak